30.06.2016

ANTYPOWIEŚĆ ???

     Dawida Grosmana, chyba nie trzeba przedstawiać? Braku oryginalności nie można mu odmówić. „Poza czasem” jest powieścią, poprzez którą następuje próba zbadania granicy życia i śmierci. Sam autor stracił syna podczas drugiej wojny libańskiej. Utwór ma więc wymiar nie tylko uniwersalny, ale i biograficzny. „Poza czasem” jest tekstem bardzo głęboko osobistym. Dlatego też autor uczynił głównymi bohaterami utworu tych, którzy odeszli przedwcześnie oraz ich rodziny, próbujące poradzić sobie z nową rzeczywistością.
Grosman tak mówi o swoim pisarstwie:

         - Namiętnością pisarza jest opowiadanie frapujących historii. 
           Większość z nich została już jednak opowiedziana, a użyte przy 
           tym słowa dawno okrzepły. Dlatego warto wymyślać zupełnie 
          nowe sposoby opowiadania „ - mówił w radiowej Dwójce.

     Według autora istnieją takie historie, których nie sposób opowiedzieć w tradycyjny sposób. Często powieści są skrajnym przejawem rzeczywistości, w wypadku „Poza czasem” zwyczajne słowa nie wystarczają. Należało stworzyć coś całkiem innego. Dlatego też, zamiast najzwyklejszej powieści otrzymujemy od autora hybrydę gatunkową, przede wszystkim skrzyżowanie powieści z poematem.
     Mogę też się pokusić o stwierdzenie, że utwór zakrawa o pastisz czy pamflet obyczajowy. Dzięki takiemu zabiegowi autor uzyskał równowagę. Ostrze pamfletu mieści się jeszcze w przyjętych powszechnie granicach sprawiedliwości i dobrego smaku. Poprzez zaczerpnięcie z tej formy udaje się autorowi osiągnąć cel zmierzający do zdemaskowania samej śmierci, straty bliskiej osoby i towarzyszących przy tym emocjom. Natomiast dzięki zastosowaniu formy pastiszu, utwór może naśladować istotne cechy poematu, zagęszczając je i uwydatniając. Stanowiąc równocześnie świadectwo sprawności warsztatowej samego twórcy.
     Podążając w głąb tekstu mam niewyraźne, aczkolwiek nieustępliwe wrażenie podobieństwa do twórczości naszego narodowego wieszcza. Mianowicie do mickiewiczowskich „Dziadów” część II, gdzie tytułowy bohater tego utworu - Upiór – postać o nieokreślonym statusie egzystencjalnym – nie żyje, ale także i nie umarł ostatecznie, podobnie do bohaterów „Poza czasem”, rodzice nie umarli ostatecznie, ale żyć też nie mogą. Dodatkowo podobieństwo odnajduję w „Dziadach” część IV, gdzie Ksiądz obrządku grekokatolickiego jest pośrednikiem między ludźmi, a zjawami. Największym podobieństwem w przypadku utworu Grosmana stanowią w tym wypadku obyczaje praktykowane w przedchrześcijańskich obrzędach zadusznych, których istotą było obcowanie ze zmarłymi. Do takiego nawiązania więzi dążą w utworze chociażby Miejski kronikarz czy Centaur, tylko po to, aby odnaleźć ukojenie.
     Śmierć, ból, strata, pamięć, niezrozumienie to główne tematy powieści Grosmana.
     I jeszcze język, bo - jak czytamy w jednej z jego książek -

            "nie można zbawić świata za pomocą języka, cierpiącego na  
             słoniowaciznę, trzeba znaleźć inną gramatykę, inne pióro." 

    Związek języka z tematyką nie jest tu przypadkowy. Doświadczenie straty i bólu czyni nas ludźmi.
     Po skończeniu lektury pozostaje w czytelniku nieznośnie poczucie pustki, swoistego smutku kulturowego. Zamykacie książkę, próbujecie powrócić do rzeczywistości i nagle dopada was to uczucie z pełną siłą. Najpierw zostawia miejsce na emocje jakie wywołała książka, kiedy jednak pokonacie już smutek, radość, czy zwykły entuzjazm zaczyna mościć się na dnie serca. Nigdy nie wiadomo ile potrwa, oby jak najdłużej.


BOOKszpanerka